około 2 tyg temu byłem z kumplem na grilu/spocie z rodzynkami tuningu w trójmieście w Eco Car Detailingu w Wejherowie... fajne furki, fajni ludzie super atmosfera i zabawa do poźna.. ale tu nie o tym.. wracając do tematu był tam pewny Pan zajmujący się lakierką i ogólnie detailingiem...
Myśle sobie: "A co mi szkodzi zapytam ile bedzie mnie kosztował lakiernik małych rdzawek czy rys i może jakiś fajniejszy detailing".... no i się zaczeło...
Po pierwszym moim pytaniu, które wypowiedziałem z ogromnym stresem i przerażeniem w oczach oraz myślami typu "powiedz tylko to co już wiem..." zadałem wkońcu pytanie które brzmiało tak : "Powiedz mi co było robione.."
no i jak się domyślacie zaczeło się......
Po wymienieniu prawie każdej częsci nogi mi się lekko ugieły... zrozpaczony zadałem kolejne pytanie które miało na celu dobicie już mnie żebym nie wstał do dnia następnego, pytanie brzmiało "a ile on przejechał tak naprawde na twoje oko ?"
Chwila zastanowienia oględziny kierownicy licznika fotela i podwozia....
i zapadła niezręczna cisza... a po chwili spokojna odpowiedź "ponad 500..........."
W tym momencie w głowie miliard myśli.... a jak zadam pytanie o to ile by dał to już totalnie nie wróce do domu przez miesiąć....
po chwili konsternacji zebrałem się na odwage... na szczęscie odpowiedź troszke mnie pokrzepia bo była bardzo zbliżona do ceny którą za niego dałem...
i teraz konkluzja tych moich wypocin....
Grzecznie się zapytam Polskiej publiczności.. Jak w tym kraju można kupić dobre auto i o którym sprzedający (czy to handlarz mirek czy os. prywatna...) opowie ci prawde bez kumpla lakiernika, drugiego mechanika, wizyty w aso, miernika lakieru, oraz dozy solidnych nerwów...
