od dłuższego czasu (ponad rok) walczę z dziwną usterką. W nieregularnych odstępach czasu, zwykle podczas jazdy ze stałą prędkością dzieje się coś jak odcięcie gwałtowne dopływu paliwa: trzymając gaz w tej samej pozycji słychać stuknięcie, jest małe szarpnięcie i samochód zaczyna zwalniać tak jakby gaz był kompletnie odpuszczony. Zwykle samochód po chwili wraca do normalnej jazdy. Ale dwa tygodnie temu zgasł mi na trasie po przejechaniu 100 km. Potem nie mogłem go uruchomić, rozrusznik kręcił normalnie. Odczekałem ok. 5 minut i udało się uruchomić ponownie. Kolejne 100 km przejechałem bez żadnych dziwnych objawów. To nie było pierwsze takie zgaśnięcie, ale zdarzają się rzadziej niż szarpnięcia.
Ostatnio to szarpanie zdarza się coraz częściej.
Czy macie pomysł co to może być?
Może jakiegoś mechanika do polecenia w Warszawie, który mógłby mi to zdiagnozować prawidłowo i naprawić?
Byłem już w kilku warsztatach, ale bez efektu. Mam już wymieniony przepływomierz, czujnik doładowania, ostatnio jakieś uszczelki w pompie wysokiego ciśnienia (wybaczcie jeśli coś źle nazywam, jestem laikiem w kwestiach mechaniki pojazdowej), a usterka jak była tak jest.
