Nowe Forum Volvo V40 S40 (1995-2004) i pokrewnych, dołącz do nas!

Witajcie, w wielkim skrócie szwagier spoko gość samochodu nie ma ale jeździ nieźle, już nie raz autko pożyczałem wracało całe często posprzątane lub zatankowane sytuacja z zeszłego tygodnia telefon czy pożyczę no myślę sobie spoko czemu nie nie potrzebne mi od środy do piątku i tak praca. Zgodziłem się bez większego ale, no może było jedno ale, ale takie że w piątek wychodzi przegląd wracam z pracy po 17 więc stacje przeglądu pojazdów już zamknięte to mówię zrobisz chłopie przegląd kasę w łapkę na przegląd dałem i zadowolony przekazałem kluczę od mojej V-ałeczki. Nadchodzi sądny dzień piątek jak by trzynastego choć to 26 może taki raz dwa 13 , przegląd ostatni dzień. Myślę że szwagier radośnie śmiga na przegląd i tak też uczynił wjechać wjechał radośnie przez rolki potem prosto na kanał zaś z wyjazdem było ciekawiej, autko jak wiadomo nisko stać musi tył przeskoczył a szwagier zamiast delikatnie zwolnić dodał gazu było szybciej przód cięższy niż tył dobił na rolkach żółw pod autem standardowo z 3 elementów się składa dosał 4 nowe części zderzak zdjęty, nadkola plastikowe już nie ma na czym przyczepić no i sobota spędzona przy zakładaniu zderzaka była ale nie ma tego złego wiem że mam uszkodzony czujnik poziomu płynu od spryskiwaczy i kilka nowych fantów do auta już zakupione z nowym żółwiem na czele ot taka historia sprzed weekendu.

Nic miłego, auta i kobiet się nie pożycza

ELI pisze: Nic miłego, auta i kobiet się nie pożycza

Chyba że od kogoś a nie komuś.

bully pisze:Chyba że od kogoś a nie komuś.

dobre dobre

Ja swojego auta nigdy nie pożyczam nikomu. Od nikogo też nie pożyczam. Złośliwość rzeczy martwych jest powszechnie znana.
Jeżeli od kogoś i coś się stanie mamy koszty, naprawiamy nieswoje auto i pozostaje niezadowolony kolega, przyjaciel, itp. że zepsułeś lub rozbiłeś mu auto.
Jeśli pożyczysz swoje i coś się wydarzy, mimo że nie poniesiesz kosztów ale zostanie również niezadowolenie i ewentualne oskarżanie, że tyle jeździłeś i tobie się nic nie wydarzyło, atu masz.
Jeśli pożyczać to najlepiej z wypożyczalni. Auta są ubezpieczone, no i oni z tego żyją, mają to wkalkulowane w swej działalności.

mysiek pisze:Jeśli pożyczać to najlepiej z wypożyczalni. Auta są ubezpieczone, no i oni z tego żyją, mają to wkalkulowane w swej działalności.

ale jak to przysłowiowy Janusz chce prawie za darmo, czyli koszt paliwa.

Ja śmigałem parę razy nie swoim i jak dla mnie to dziwne uczucie wszystkie zmysły 120% i taka jazda ..

choć to zależy od sytuacji ,...np Domina S40 z miłą chęcią paliłem mu kapcie i sam mnie opierdalał że słabo mu daję w palnik ..

Służbowym Sprinerem zasuwałem jak swoim. W końcu było bach ale szef nie wyszedł na tym wcale źle.Wypadek nie był z mojej winy.
Boxerem jeżdżę rozważniej a tu zderzak się lekko połamał(nie wiem czy ktoś przywalił czy ja o coś zahaczyłem), to listwa odpadła, pijany rowerzysta zaatakował błotnik i lusterko a tu się pompa oleju rozsypała i teraz zawór tłucze.

Jeżeli pożyczam od kogoś auto, staram się jeździć tak jak swoim.Po moim doświadczeniu stwierdziłem, że wzmożona uwaga i dmuchanie na zimne stwarza większe zagrożenie a i po co się też niepotrzebnie stresować.Jak coś ma być to będzie.

a to też prawda ...

Co ma być to będzie ..

pożyczanie - nigdy nawet jak ktoś mi usiądzie to stoje obok z otwartymi drzwiami