Post
autor: kraker » 29 lis 2016, o 12:20
Pewnego dnia po pracy odpalam auto, ruszam i silnik pracuje troszkę głośniej. Pomyślałem, że zimny to normalne. Po paru minut poruszania się w korku silnik zaczął chodzić jak zawsze. Wjeżdżam na autostradę i 120km/h (mamy w Poznaniu takie ograniczenie). Przejechałem z 5 km, jestem na zjeździe, ja na gas, a on nic... Na szczęście z rozpędu jeszcze udało mi się podjechać na górę wiaduktu. Silnik zgasł i koniec. Nawet nie próbowałem go kręcić. Dźwięk podobny do szurania metal o metal. Laweta, dom i sprawdziliśmy najpierw czy jest rozrząd, czy jest wirnik od turbiny, a później wykręciliśmy czujnik położenia wału i przez tą dziurę śrubokrętem stwierdziliśmy, że to dwumas.