Witajcie Volvomaniacy!
: 28 mar 2018, o 19:07
Serdecznie witam i pozdrawiam społeczność!
Mam na imię Paweł i aktualnie mieszkam w Warszawie. Z V40 jesteśmy razem dopiero od pół roku. A znajomość rozpoczęliśmy od wspólnego wypadu do Rumunii i objechaniu całego tego pięknego kraju praktycznie dookoła Nie obyło się bez szkód wyrządzonych V-ce. Jako że jestem przyzwyczajony do wyżej zawieszonych autek to praktycznie w pierwszy dzień wyprawy urwałem dolną listwę zderzaka Był nawet test jazdy terenowej i o ile z wygrzebywaniem się z nadmorskiego piachu autko poradziło sobie całkiem nieźle to na górskich ścieżkach zdarzyło mi się zawiesić, majtając kołami w powietrzu (i to nie raz...). Wróciłem więc mając pewne pojęcie o tym do czego autko jest zdolne i wiedzą jakich granic nie powinienem nim przekraczać. (Nie wspominając o resztkach zderzaka przywiązanych na szybko kawałkiem linki od namiotu )
Po tak spędzonym miodowym miesiącu nastała zima a po niej Czas Napraw. Oczywiście okazało się, że zderzak i wszelkie inne walory estetyczne to najmniejsze zmartwienie kierowcy Volvo Kontrola stanu technicznego (i nadgorliwy diagnosta) wykazała całe sześc! przyczyn przez które autko nie może po Bożemu uczestniczyć w ruchu drogowym. Począwszy od zardzewiałych przewodów hamulcowych, niedziałającego hamulca ręcznego przy jednym kole, skończywszy na komplecie kontrolek (check engine, układ SRS), poziomowaniu xenonów które wyzionęło ducha oraz innych drobnych sprawach. Przynajmniej dowiedziałem się na czym stoję albo raczej czym jadę
Coś czuję, że prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna...
Mam na imię Paweł i aktualnie mieszkam w Warszawie. Z V40 jesteśmy razem dopiero od pół roku. A znajomość rozpoczęliśmy od wspólnego wypadu do Rumunii i objechaniu całego tego pięknego kraju praktycznie dookoła Nie obyło się bez szkód wyrządzonych V-ce. Jako że jestem przyzwyczajony do wyżej zawieszonych autek to praktycznie w pierwszy dzień wyprawy urwałem dolną listwę zderzaka Był nawet test jazdy terenowej i o ile z wygrzebywaniem się z nadmorskiego piachu autko poradziło sobie całkiem nieźle to na górskich ścieżkach zdarzyło mi się zawiesić, majtając kołami w powietrzu (i to nie raz...). Wróciłem więc mając pewne pojęcie o tym do czego autko jest zdolne i wiedzą jakich granic nie powinienem nim przekraczać. (Nie wspominając o resztkach zderzaka przywiązanych na szybko kawałkiem linki od namiotu )
Po tak spędzonym miodowym miesiącu nastała zima a po niej Czas Napraw. Oczywiście okazało się, że zderzak i wszelkie inne walory estetyczne to najmniejsze zmartwienie kierowcy Volvo Kontrola stanu technicznego (i nadgorliwy diagnosta) wykazała całe sześc! przyczyn przez które autko nie może po Bożemu uczestniczyć w ruchu drogowym. Począwszy od zardzewiałych przewodów hamulcowych, niedziałającego hamulca ręcznego przy jednym kole, skończywszy na komplecie kontrolek (check engine, układ SRS), poziomowaniu xenonów które wyzionęło ducha oraz innych drobnych sprawach. Przynajmniej dowiedziałem się na czym stoję albo raczej czym jadę
Coś czuję, że prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna...