Posiadam autko od 3 tygodni i powoli przygotowuje je do użytku, tj wymiana zawiechy hamulcow itp, został mi problem z silnikiem.
Auto po odpaleniu leciutko dymi na biało, i jest cicho, po lekkim rozgrzaniu już zaczyna siwieć z tyłu. Od 30stopni w góre do rozgrzania roboczego tj ok 90stopni już ciągle dymi, na biało-siwo. Do tego dochodzą metaliczne stukoty coś jak nierówna praca silnika, nie brzmi to jak uwalona panewka bo aż takiej tragedii nie ma. Stojąc na luzie obroty miniminiminimalnie falują, słychać jak nieraz ułoży się zawór i jest ciszej, po dodaniu delikatnie gazu o ok100 obr juz stukot powraca. I tak sobie właśnie pyrka, raz głosniej raz ciszej, mam też wrażenie, że gdy jest ciszej w lusterku widzę mniej dymu.
Dodam, że nie jest to biały gęsty dym typowy dla UPG, tego też się bałem ale sprawdziłem co mogłem, tj nie ma pęcherzyków powietrza w zbiorniczku, na korku oleju nie ma majonezu, z wydechu nie śmierdzi fryturą jak to niektórzy określają. Zapach wydaje się cos ala para wodna(z wydechu od lpg wiadomo) oraz jakby delikatny zapach paliwa. Wykluczyłem zapłon gdyż z nim miałem cyrki w poprzednim samochodzie i widziałem jak pracuje samochód przy niedomaganiu swiec,kabli,a także cewki(tragedia
) Z początku fakt stawiałem na świece gdyż jak myślałem nie dopalają mieszanki i stąd możliwe białe spaliny, ale od tego by nie stukało, zwłacza tylko po lekkim rozgrzaniu i podnoszeniu wskazówki do temp roboczej. Dodam, że auto ma moc, nie przerywa jak przy uwalonym zapłonie i dobrze wkręca się na obroty.
Więc drodzy koledzy forumowicze proszę o rady
-czy dalej szukać czegoś z uszczelką?
-zapłon?
-czy dobrze kombinuję z luzem zaworowym? jeżeli tak to jak wygląda tutaj regulacja, przez płytki? rok 2002 chyba 2 polift o ile dobrze mówię.
a na lpg historia wyglada tak, ma na budziku 290, kupilem od 1 wl. w polsce, miał go 3 lata, założył gaz w 2014 przy przebiegu około 240, wiec te 50k już zrobił,pozdrawiam
codziennie się czegoś uczymy 