[ALL] Motywacja, sensowność napraw.
: 9 maja 2022, o 09:59
Siemanko Pany i Panie
Luźny temat ( nie ściana płaczu )
Nie chcę być odebrany jako malkontent.
Chodzi mi o o luźne podejście sensowności pakowania kolejnych dużych nakładów finansowych w nasze furki. W zasadzie po roku tutaj i przeczytaniu set różnych postów widzę grupki dzielnice się na :
* Fanatyk - Wymieniłem już wszystko drugi raz ( w zasadzie mam nowy egzemplarz )
* Fan - cyk fuch porobione na rok dwa lata będzie spokój.
* Użytkownik dzienny - Trzeba zrobić kilka rzeczy i powinien być spokój
* Użytkownik typu - kupiłem sobie samochód za 2 tys co zrobić żeby przeszedł przegląd / przecież ta część kosztuje tyle co pół samochodu.
* Użytkownik typu - nigdy więcej dojadę do końca i żyletki
Zaczyna mnie nachodzić myśl o sensowności pakowania kolejnej dużej gotówki w ratowanie pokładu łosiowego. Wychodzi kat do wymiany, blachą pasuje się zainteresować. Wnętrze zaczyna gryźć ząb czasu. Bilans zaczyna przypominać wkład rzędu ,,drugiego takiego" i zderzenie tego co już włożyłem ( a jest tego dużo )
Jak wy się zapatrujecie jeżeli wychodzi wam większą naprawa i bilans w 20 letnich samochodach. Ratujecie do skutku czy do pierwszej większej i kolejne/inna marka.
Tak zdaje sobie sprawę że będą głosy typu wiesz czym jeździsz, w ,,nowe" też trzeba dokładać. Chodzi mi o fakt że V40/S40 nigdy nie będą klasykami ( może trochę T4 w fajnej wersji)
Luźny temat ( nie ściana płaczu )
Nie chcę być odebrany jako malkontent.
Chodzi mi o o luźne podejście sensowności pakowania kolejnych dużych nakładów finansowych w nasze furki. W zasadzie po roku tutaj i przeczytaniu set różnych postów widzę grupki dzielnice się na :
* Fanatyk - Wymieniłem już wszystko drugi raz ( w zasadzie mam nowy egzemplarz )
* Fan - cyk fuch porobione na rok dwa lata będzie spokój.
* Użytkownik dzienny - Trzeba zrobić kilka rzeczy i powinien być spokój
* Użytkownik typu - kupiłem sobie samochód za 2 tys co zrobić żeby przeszedł przegląd / przecież ta część kosztuje tyle co pół samochodu.
* Użytkownik typu - nigdy więcej dojadę do końca i żyletki
Zaczyna mnie nachodzić myśl o sensowności pakowania kolejnej dużej gotówki w ratowanie pokładu łosiowego. Wychodzi kat do wymiany, blachą pasuje się zainteresować. Wnętrze zaczyna gryźć ząb czasu. Bilans zaczyna przypominać wkład rzędu ,,drugiego takiego" i zderzenie tego co już włożyłem ( a jest tego dużo )
Jak wy się zapatrujecie jeżeli wychodzi wam większą naprawa i bilans w 20 letnich samochodach. Ratujecie do skutku czy do pierwszej większej i kolejne/inna marka.
Tak zdaje sobie sprawę że będą głosy typu wiesz czym jeździsz, w ,,nowe" też trzeba dokładać. Chodzi mi o fakt że V40/S40 nigdy nie będą klasykami ( może trochę T4 w fajnej wersji)